Jest taka grupa ludzi, która nie lubi hoteli. Jest i taka, która odwiedza je z przyjemnością. Ja w hotelu mogłabym zamieszkać. A w POZIOM 511 Design Hotel & SPA - na pewno.
Położony niedaleko Krakowa bo zaledwie 64 km, w malowniczej jurze krakowsko - częstochowskiej na Podzamczu k. Ogrodzieńca robi niezwykłe wrażenie. Wkomponowany w wapienne skały, które bezkompromisowo wdarły się również do jego wnętrza, przeszklony, utrzymany w nowoczesnej stylistyce o czarno-białym designe daje przede wszystkim uczucie przestronności. Patrząc na zdjęcia spodziewać się można chłodu: szarości, bieli, czerni. Nic bardziej mylnego. Harmonijne kolory przełamane drewnem lub ocieplone światłem koją zmysły. I to było nasze pierwsze odczucie, kiedy weszliśmy za szklane drzwi.
Znika stres. I pomimo tego, że pokoje są przestronne i przytulne. Dopieszczone w każdym najmniejszym calu. Nie uświadczysz kabli zwisających z za telewizora, pomimo braku drzwi w łazienkowym prysznicu, woda nie wylewa się poza jego obręb, materace są wygodne a samo łóżko duże i z zagłówkiem, to nie masz ochoty zostawać w pokoju. Chcesz wyjść, przejść się po hotelowych korytarzach, które prowadzą niczym labirynt, odkrywając przed Tobą tajemnicę. Skorzystać z basenu i SPA Dr Ireny Eris, w którym bogaty wybór zabiegów zadowoli każdego. Usiąść w restauracji lub na jej tarasie a przede wszystkim, rozłożyć hotelowy leżak przed wejściem i wtopić się w tło innych ludzi, siedzących jak Ty, z kubkiem kawy, książką lub czasopismem. Czasem po prostu słuchających muzyki, wygrzewając się w słońcu lub - kiedy go brak - siedzących przykrytych welurowymi kocami i łaknący otaczającą przyrodę. A widok jest przecudny.
Położony 511 metrów nad poziomem morza hotel zachwycił mnie detalami. Zastanawiałam się przez cały pobyt, jak długo rodzi się taki pomysł u kogoś w głowie. Z odpowiedzią przyszedł mi Tomek - architekt, twórca i współwłaściciel tego miejsca. "Rok czasu powstawał projekt. Ze względu na ukształtowanie terenu i dwa różne poziomy, jego kształt zmieniał się przez ten cały czas aż w końcu udało się poskromić naturę pozwalając jej być częścią budynku".
Razem z Anetą, dyrektorem artystycznym nadają mu końcowego szlifu. Zwróciliśmy uwagę na to, że obsługa zamiast uniformów nosi dresy - spodnie dresowe, sukienki, marynarki. Łamie to barierę, sprawia, że nie czujesz się skrępowana ich obecnością a czasami rodzi śmieszne sytuacje. "Jeden z gości, który robił w hotelu swoje urodziny myślał, że obsługa nie zdążyła się przebrać" - śmieje się Aneta. "Te ubrania przygotowywane są dla nas przez warszawskich projektantów Risk made in warsaw" - dodaje. No cóż, powiem Wam tyle, że sama z chęcią założyłabym taki dres a ostatnio jest to modny trend, więc idealnie wpisuje się w to miejsce.
Wieczór spędziliśmy w restauracji, nad którą czuwa Marek Mocny - Kierownik gastronomii w POZIOM 511 Design Hotel & SPA. I chylę czoła zarówno przed Markiem jak i szefem kuchni, którzy w swojej karcie umieścili... grasicę (29 zł)! Pierwszy raz jadłam ją w Chicago i mimo tego, że odwiedziłam już sporo restauracji w Krakowie, nigdzie się z nią nie spotkałam. Duszona z kasztanami i kandyzowaną cebulą i boczniakami w sosie porto absolutnie przesądziła o tym, że miejsce to, jest w każdym calu, nie tylko designerskim - po prostu autorskim. Spróbowaliśmy również tradycyjnego tatara podanego z jajkami przepiórczymi (28 zł) - klasyka sama w sobie oraz kaczkę z gałązkami świeżego majeranku podaną z ziemniakami duszonymi w śmietanie oraz kwaśnymi buraczkami z cebulą i miodem (49 zł). Rozłożył nas na łopatki Filet z jelenia smażony z gałązkami rozmarynu, z tartą cebulową pieczonym pomidorem i sosem foie gras (65 zł). A wszystko to podane w luźnej atmosferze, bez pośpiechu, z celebracją dla jedzenia, które jest mocną stroną tego miejsca i nie przypominam typowego, hotelowego posiłku.
Rano, również w nieformalnych strojach, zeszliśmy na śniadanie. Bufet obfitował w część fit - kilka rodzajów płatków, mleko, miód, owoce w część ciepłą: jajka, jajecznica, kiełbaski oraz słodką. Świeże, ciepłe jeszcze pieczywo zwabiło nas swoim zapachem. Uwierzcie mi, nie chce się kończyć śniadania pomimo, że jesteś już na etapie drugiej kawy i rogalika z nutellą i wypadało by zrobić miejsce dla tych, co wstali trochę później.
Nasz pobyt był pełen wrażeń. Zastanawialiśmy się nawet nad wzięciem udziału w programie na majówkę, który został stworzony dla chcących aktywnie spędzić czas oraz nad przejażdżką rowerową. Jednak obfite śniadanie, jakie zjedliśmy rano i kapryśna pogoda, skłoniły nas do skorzystania z basenu oraz SPA, gdzie przez godzinę personel wprowadzał nas w głęboki, aromatyczny relaks a potem na leniuchowanie z kawą, przy dobrej muzyce. Piszę dobrej, bo czujne ucho mojego DJ'a wyłapało dźwięki, których nie uświadczysz w radiu czy klubach. Za to możesz zabrać ją ze sobą bo POZIOM 511 przygotował dla gości płytę, z muzyką, która towarzyszy ci podczas pobytu. Zainteresowanych odsyłam do profilu muzycznego POZIOM 511 na Mixcloud oraz seta przygotowanego przez mojego mężczyznę DJ'a Chris Look, który zdecydowanie zainspirowany jest naszym relaksem w POZIOM 511 Design Hotel & SPA:
Chris Look - Music Trip Vol. 01
Basen, SPA, warsztaty wina musującego - weekend to za mało aby nacieszyć się tym miejscem, dlatego będziemy do niego wracać często. Zwłaszcza, że cena 430 zł za dwie osoby przy oferowanym standardzie nie jest wygórowana. W okolicy do obejrzenia jest Zamek w Ogrodzieńcu i Pustynia Błędowska. Będąc przy tych okazjach, warto też sprawdzić, czy hotel nie przygotował akurat warsztatów lub innej atrakcji, ż których również można skorzystać - nawet nie będąc zameldowanym gościem.