AGROTURYSTYKA JAGIELLE (Mazury)


Jeszcze nigdy nie byłam tak daleko od domu w Polsce. Przejechaliśmy ponad 600 kilometrów, aby odwiedzić agroturystykę Jagiele i pobyć w niej przez dwa dni. Po tych dwóch przeze mnie wypowiedzianych zdaniach zazwyczaj mój rozmówca wybałusza na mnie oczy, robi dziwną minę i pyta „zwariowałaś?!”. A tak, zwariowałam! Na punkcie miejsc, do których warto jechać cały dzień, pospać dwie noce i wrócić. Bo w takich miejscach można odnaleźć ciszę, spokój, drugiego człowieka, dobre jedzenie. Odnaleźć siebie.

Agroturystyka Jagiele położona jest na krańcu naszych cudnych Mazur.

Rzutem na taśmę dojedzie się stamtąd do topowych wakacyjnych miejscowości i czekających tam atrakcji. Pytanie tylko – po co? Po co, skoro w Siedlisku Jagiele po ogrodzie spacerują bociany. Z okna domu widać „pas ziemi niczyjej” dzielącej nas od Rosji i nieograniczane niczym, nawet horyzontem, pasma łąk. Po co, skoro w domu pachnie świeżym chlebem z pieca i rosołem. A przy stodole mieni się srebrem małe jeziorko z liliami i łódeczką. Po co, skoro w przytulnych pokojach można napalić w kominku i zasłuchać się w barwne opowieści Gospodarzy o dawnych czasach siedliska.

Odcięta od internetu i telefonu zasłuchiwałam się w błogą ciszę. To miejsce jest niezwykłym resetem dla duszy i będącego ciągle na wysokich obrotach mózgu. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale pomimo tego, kolory i zapachy zachwycały swoją potęgą. To wciąż jeszcze dziewicze miejsce. Idealne na długie piesze spacery czy trasy rowerowe. Na lepienie pierogów i pomaganie przy stole. Kiedy ostatnio nakrywaliście do stołu?!

I nawet jeżeli to tylko dwie doby – warto. Siedlisko Jagiele dopiero otwarło swoje bramy i tak naprawdę przyjeżdżając tam to Wy, tworzycie to miejsce. Pokoje zachwycają detalami, chociaż z pozoru mogą wydawać się miszmaszem stylów. Jedzenie jest smaczne domowe a konfitury obłędne! Wszystko jest jeszcze świeże, nowe, raczkujące. Nie oczekujcie wypracowanego kurortu, tylko zwykłej, tak nieczęsto ostatnio spotykanej, ludzkiej serdeczności, prostoty i otwartości. Oczekujcie kilka dni w slow motion, bo to uczucie jest tam gwarantowane!

Po powrocie do domu jeszcze długo rozmawialiśmy o potencjale tego miejsca. Na pewno będziemy obserwować i z przyjemnością wracać tam, gdzie ugoszczono nas po królewsku. Niby mała agroturystyka, niby w malej miejscowości a tak wielkie serca do ludzi! Zapraszam Was, to jedno z tych miejsc, w którym warto być!