HOTEL JAKUBUS (Opolskie)


To jest jakiś rok hoteli trzygwiazdkowych. No dobra. Odwiedziłam w tym roku dopiero dwa, ale najpiękniejsze jest to, że oba miejsca: Hotel Limanova i Hotel Jakubus kompletnie nie powinny Wam się kojarzyć z tą kategorią. A „Jakubus” był totalnym zaskoczeniem! Od samego początku.

Położenie hotelu, dla mnie było.. Hm.. Przepraszam. Z dupy. Ni to góry, ni to morze. Ni Mazury, ani nawet Poznań. Blisko Wrocławia-bo godzina drogi, zaraz za Opolem więc niby ok, ale co tu jest? A jest!.

Za wysokim murem tuż przy ulicy, położony jest kompleks Pałacowy, który zapiera dech w piersiach.

Z pozoru od bramy tego nie widać. Wjeżdża się zaraz z ulicy, żadnych po drodze lasów i łąk, które by wyprowadziły cię w magiczny świat podróżowania. No nie. To wszystko, a nawet więcej znajduje się właśnie za tą całkiem zwyczajną i niepozorną bramą od ulicy.

Przestrzeń. Jak to w zwyczaju bywa, kompleksy Pałacowe mają to do siebie, że są rozrzucone po posiadłości. Recepcja jest oddzielnie, główny budynek z kilkoma apartamentami i restauracją-oddzielnie, kompleks pokojów w starych stajniach-oddzielnie. Godzinami możesz spacerować pomiędzy pastwiskami bo Hotel Jakubus to przede wszystkim KONIE. Tak! Teraz wyglądam ja ta ikonka z msg z sercami w oczach! Boże jakżesz* (*po krakowsku:>) mnie zachwycił stary park, który rozpościera się za drzwiami restauracji i kamiennymi schodami prowadzącymi właśnie w sam jego środek. A tam zobaczyłam alejki i zakaz… spacerowania ludziom! Biegające wokoło konie, hektary łąk sprawił, że wyglądało to, jak NIEBO. Tu biegają koniki, tu masz jeziorko z plażą, tu sobie siedzisz i pijesz zimne białe wino, tam znowu zjadasz pyszne jedzenie, tu świeci słońce, wiatr rozwiewa ci włosy, tu spryskiwacz na misternie poukładanych skalniakach… no serio.

Profesjonalne stajnie, ujeżdżalnie, maneż zachwycą każdego jeźdźca.

Miałam ochotę spakować siebie i mojego konia Kamisa i przenieść się tutaj na zawsze. To byłoby życie! Tereny do jazdy piękne, bezkresne pola do długich galopów, szumiące lasy. Atrakcyjności na pewno dodają jeziora-sztucznie usypane przez Właścicieli. Dla takich osób jak ja, czyli marzącej o pławieniu konia czy pływaniu z koniem to najlepsze miejsce! Zimnokrwiste konie do jazdy rekreacyjnej to oazy spokoju, do dzisiaj mam w uszach tętno kopyt uderzających w galopie cieżko o ziemie „taadaam, taadaam, taadaam”… rozmarzyłam się.

Dobra, ale to dla takich frikqw jak ja. Patrząc oczami normalnego człowieka, mogę spokojnie zagwarantować, że nie trzeba jeździć konno, aby świetnie się tu czuć. Tak, jak wspominałam Wam wcześniej, kompleks jest olbrzymi, więc dni możecie spędzać na spacerach. Dla tych mniej aktywnych są plażowe atrakcje od kąpania, przez rowerki czy zwykły „smażing plażing”. Fantastyczną częścią pobytu w tym miejscu jest restauracja: od śniadań, przez obiady po kolacje znajdziecie tu coś dla siebie. Dania pięknie podane, wystylizowane, na starannie dobranej porcelanie. Można długie godziny spędzić, siedząc w artystycznym wnętrzu, gdzie każdy najmniejszy szczegół jest dopieszczony lub z lampką wina wtopić się w otaczającą Was naturę. To polecam, zwłaszcza jeżeli będziecie grzeszyć jak ja i bezwstydnie zajadać desery-w tym obłędną tartę cytrynową, którą zjadłam TRZY razy!!!

Nie chciało się wyjeżdżać. Chciałabym do tego miejsca zabrać każdego z Was, co więcej, myślę, że znaleźlibyście tu coś jeszcze dla siebie. Bo Hotel Jakubus jest wielkim zaskoczeniem, takim, które wywiera na Ciebie wpływ i jeszcze długo potem myślisz sobie „co za miejsce!” i już planujesz kolejny pobyt.