Mój Wujek Kangur, mieszkający od lat 80-tych w Australii, żyje stekami. Stek na śniadanie, obiad i kolacje. Zawsze kiedy przyjeżdża do Krakowa pyta mnie: „Hanka, gdzie mogę zjeść steka?!” a potem dodaje „Tylko mnie nie otruj, jak zawsze!”. Za żadne skarby nie mogę go przekonać do naszych, rodzimych steków, ich sposobów podania czy przyrządzania. Zazwyczaj…
Więcej
Oda do słonego sosu karmelowego!
