VILLA COLILIS (Bieszczady)


Hasło „Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady!” znamy wszyscy, niezależnie od tego, czy ktoś w Bieszczadach bywa, był lub nie. Myślę, że większość nawet nie zastanawiała się, co kryje się za tym sloganem. Idąc mocno na skróty, mogę powiedzieć, że między innymi Villa Collis.

Bieszczady to mój drugi dom. Gdybym mogła albo raczej miała odwagę, to rzuciłabym wszystko i zamieszkała właśnie tam. Zabrałabym ze sobą Kamisa (mój koń), książki i komputer (żeby Wam wszystko opisywać) i oddałabym się całkowitemu, błogiemu lenistwu. Potem zapewne zaczęłabym gotować, robić przetwory, piec i ważyć nalewki a skończyłoby się na nocowaniu i karmieniu gości. Niestety aktualnie ta wizja pozostaje w sferze marzeń. Jednak o tym, że marzenia mogą się spełnić, świadczą właściciele Villi Collis.

Miejsce powstało w bardzo podobnym scenariuszu jak moim. Najpierw zostało odkupione od pierwotnego właściciela, bo zachwycił wszystkich spokój, cisza, umiejscowienie w lesie i piękne widoki. Potem stało się ono oazą spokoju właścicieli i ich przyjaciół. Z czasem – rozbudowane o część SPA, przyciąga jeszcze większą ilość osób. Nic w tym dziwnego, bo wszyscy zachwycają się kameralnym, pięknie wykończonym wnętrzem i nietuzinkowym otoczeniem. Tak powstała myśl o drugiej części Villi wraz z restauracją. I właśnie wtedy otworzyła się ona również dla Was. Dla mnie. Dla Ciebie. Charakter i myśl przewodnia pozostała taka sama: komfort, luksus, spokój, odpoczynek, dobre jedzenie, miła obsługa… słowem: relaks. Zadziwiające jest to, że odwiedzając wiele miejsc – przepięknych, o których Wam już opowiadałam – żadne tak jak Villa Collis nie wzbudziło we mnie poczucia, że jestem u siebie.

10 fantastycznie urządzonych pokoi, dopieszczonych do granic najmniejszego detalu.

10 balkonów lub tarasów z przepięknym widokiem na Solinę. Samo serce Bieszczad, u podnóża dzikiego pasma górskiego Otrytu, na wzniesieniu półwyspu, z którego roztaczają się piękne widoki. Tu nie ma tłoku, nie ma stresu, nie ma niepokoju, że na basenie będzie zbyt dużo ludzi albo że nie uda się skorzystać z sauny. Tu stolik w restauracji przypisuje się dla Ciebie i tylko dla Ciebie, niezależni, o której godzinie dnia przyjdziesz. Osoby z zewnątrz nie mają wstępu ani do Spa, ani do restauracji, również na sam teren ośrodka, co zdecydowanie podwyższa strefę komfortu.

Ogród z miejscem na grilla, niedługo prywatna plaża, możliwość skorzystania z atrakcji (m.in. jachty i przejażdżki jeepem), osłonięta całoroczna altanka z piecem, tarasem i miejscem na zorganizowanie imprezy. Wszystko jest przemyślane i udane z jednego powodu. Bo było budowane najpierw dla siebie, a potem, stało się miejscem otwartym dla osób poszukujących w Bieszczadach odrobiny luksusu. Oprócz luksusu również doskonałego miejsca wypadowego na szlaki, sport czy po prostu zwiedzanie.

Villa Collis to nie tylko miejsce, które świetnie wygląda i gości w doskonałych warunkach osoby.

To także zamiłowanie do kuchni. Posiłki są domowe, robione przez kucharkę. Wykorzystywane są lokalne produkty i dania a stół zawsze syto zastawiony. Porcje olbrzymie, smaczne, jak w domu. Znajdziecie też tu duży wybór piwa z lokalnego (mojego ulubionego browaru) Ursa Maior, który na pewno warto zwiedzić. Piwo „Deszcz w Cisnej” oraz „Dwa Misie” na zawsze zostaną moimi ulubionymi. Niezwykle miła obsługa wskaże Wam lokalne atrakcje i miejsca do odwiedzenia (koniecznie zajrzyjcie do Nikosia na sery).

Nie ma jednak nic przyjemniejszego, niż po całodziennej wędrówce lub jeździe konnej tudzież umorusani błotem i ziębnięci od przejażdżki na quadach (koniecznie z wypożyczalnią Grizzly) zanurzyć się w basenie, rozmasować ciało w jakuzzi lub gabinecie masażu i oddać się błogiemu lenistwu w saunie (suchej lub parowej). Właśnie to w tym miejscu pokochałam. Możesz tarzać się w błocie, możesz wrócić na kolanach, wczołgując się przez próg wejściowy z wycieńczenia przez trasę, jaką obszedłeś. Może boleć się dupa od wielogodzinnej wędrówki konnej po fantastycznych szlakach lub po prostu „zmęczyć się” wizytą w browarze, lub innymi aktywnościami. Tu zawsze wracasz do siebie. W każdym tego zdania znaczeniu!

ps.: Villa Collis jest również do wynajęcia dla większych grup (czy firmowych, czy po prostu przyjaciół). Rozplanowana jest tak, że możesz sobie „zamówić” jedno skrzydło, w którym będziecie tylko Wy, znajomi czy rodzina. Nowa i stara część oddzielona jest basenem co dodatkowo, podwyższa komfort przebywania tam. Jedźcie koniecznie a po więcej informacji zajrzyjcie na www.villacollis.pl