HOTEL LIMANOVA (Małopolska)


Hotel Limanova. Jestem wybredna, wiem. Tak mam, że odwiedzam i piszę tylko o miejscówkach, które spełniają moje oczekiwania. Trzymam poziom i być może nazwiecie mnie Francuskim Pudelkiem, ale szczerze mówiąc specjalnie mnie, to nie obraża. Rzadko pojawiają się tu obiekty poniżej 4**** gwiazdek i dobrze wiem, że sami jesteście zwolennikami raczej wyżej pozycjonowanych hoteli czy agroturystyk. Z takim światopoglądem żyłam i podróżowałam, dopóki nie natknęłam się na Hotel Limanova! Od pierwszego wejrzenia wiedziałam, że będzie to miłość!

Hotel Limanova ma niesamowity klimat. I chociaż może miejscówka sama w sobie nie jest jakaś urokliwa-nie leży na górze z widokiem, jest to centrum wsi Limanowa, to szczerze mówiąc, nie ma to żadnego znaczenia. Jest na pewno doskonałą bazą wypadową na wszelkie wycieczki: piesze, konne, samochodowe. Blisko są sklepy, można wyjść pochodzić po tym jakże urokliwym miasteczku, niedaleko do wyciągu. Gdybym miała porównać jego usytuowanie i otoczenie-to przypomina mi austriackie miejscówki na narty. Nie to jest jednak ważne.

Ważne jest to, że dawno nie widziałam tak dobrze rozplanowanego miejsca.

Hotel pęka w szwach, jeżeli o imprezy okolicznościowe i oferty rodzinne chodzi. Nie dziwie się, bo dzieciaki mają salę zabaw. Nieco większe zadowolą się elektronicznymi grami, sala bankietowa pomieści niejeden rodzinny zjazd, a kameralne SPA zapewni mamą wytchnienie. W ogóle mnie nie zaskakuje, że stał się on również świetną miejscówką na wszelkie spotkania firmowe i szkolenia. Jako jedyny w okolicy obiekt posiada również własny klub, w którym może się bawić 250 osób przy muzyce najlepszych DJ-ów z Polski. Szok? Dla mnie nie. Znam specyfikę takich miasteczek. Otwierałam jeden z klubów na Podhalu i wcale się nie dziwię, że co sobotę „roof is on fire”! A co mnie dziwi?

Dziwi mnie to, że pod jednym dachem można pogodzić tak skrajne grupy docelowe. Do tego, hotel okazuje się idealnym miejscem dla par. Już od wejścia klimat spokoju, kojąca muzyka, zapach, powodują, że się rozleniwiasz. Kameralne oświetlenie a przede wszystkim wiele zakamarków, tarasów zewnętrznych dostępnych dla wszystkich, tarasów prywatnych w przepięknych apartamentach powoduje, że masz wrażenie, jakbyś w hotelu był sam. I tylko serce w postaci restauracji przypomina ci o tym, że nie masz obiektu na wyłączność.

Od wejścia miałam wrażenie, że jestem tylko ja i nikt więcej.

Oczywiście, że gdzieś korytarzem ktoś przemknął, że gwar z sali bankietowej czy śmiech dzieci z restauracji odbijały się echem od ścian, jednak było to tylko tłem dla mojego pobytu. Wszystko było jakby w zwolnionym tempie a ja w totalnym błogostanie. Znikając za pokojowymi drzwiami, świat zamykał się w przestronnym apartamencie z tarasem, miękką wykładziną miłą dla zapadających się w niej stóp, bardzo wygodną łazienką z oddzielną wanną i prysznicem oraz oddzieloną od całości sypialnią.

Miałam wrażenie, jakby osoba planująca Wasze i moje pobyty w tym hotelu, przygotowała je w taki sposób, żeby słowa: komfort, wygoda, piękno były na pierwszym miejscu. Każdy detal jest tu dopracowany, nie ma przypadku (nawet są dwa telewizory w sypialni i w części głównej pokoju). A to łóżko?! OMG to najlepsze i najwygodniejsze, z jakim miałam styczność we wszystkich opisanych (i tych przemilczanych) obiektach. Naprawdę, mój połamany kręgosłup był najszczęśliwszy na świecie, a ja praktycznie mogłabym z niego nie wychodzić. Gdyby nie taras. I Spa. I restauracja.

Właściwie moja wydeptana ścieżka w Hotelu Limanova zamykała się pomiędzy apartamentem, SPA z obłędnie ciepłym jacuzzi i saunami oraz restauracją. A w niej jak w całym hotelu, pomocna miła obsługa. Taka z tych gościnnych, co chcą, żebyś czuł bardziej i jadł więcej. Bardzo smaczna kuchnia rozpieszczała moje podniebienie. I już wcale mnie nie dopadało zdumienie, prędzej zrozumienie, dlaczego wszyscy chcą tu być. Ja też chciałam. I było mi dobrze. Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że hotel ten przypomina mi jeden z moich i Waszych ulubionych-Poziom 511. Dlatego jestem przekonana, że będziecie nim zachwyceni podobnie jak ja i podobnie jak ja, będziecie wracać. Po raz kolejny moje serce zostało w Beskidzie Wyspowym i z całym przekonaniem Wam powiem, swoje też zostawicie.